![]() |
22-04-2013
Czarno Na Białym również tutaj, zapraszamy!
Przedostatnia kolejka fazy grupowej w 2 lidze chociaż nie przyniosła żadnych zaskakujących rozstrzygnięć, to pokazała że nawet potencjalnie słabsze zespoły stać na to, żeby powalczyć jak równy z równym z kandydatami do awansu. W 1 lidze natomiast wreszcie rozgrywane są mecze, które decydują o tym, które drużyny wejdą do półfinałów. Zatem emocji na parkietach BLK nie mogło po prostu zabraknąć. 12 Małp vs TRS Siła Ustroń 41:64 Po porażce w meczu z Double B Nation o prymat w grupie C drugiej ligi, Siłacze muszą wygrać wszystkie mecze, żeby zapewnić sobie awans do play-off. Tym razem na ich drodze stanęło 12 Małp, to znaczy zespół 12 Małp, bo małp było tylko 6 ;). Po stronie zespołu z Ustronia nie mógł zagrać Adam Deda, ale do drużyny wrócił Kamil Brzozowski, który doznał kontuzji w poprzednim meczu. Siłacze od samego początku grali z większym animuszem i wolą zwycięstwa. Po kolei wygrywali kolejne kwarty. Jedynie w ostatniej Naczelni zdołali pokonać rywali jednym punktem, ale nie miało to już większego znaczenia, ponieważ mecz był rozstrzygnięty już po 30 minutach. Końcowy wynik to 41:64 dla Siłaczy, którzy jedną nogą stoją już na drugim stopniu podium. Najlepsi w zespole zwycięzców byli Kuba Cieślar (8 pkt, 12 zb, 3 prz) i Jan Tarnowski (13 pkt, 10 zb, 2 prz), a po stronie pokonanych na wyróżnienie zasłużył Łukasz Błaszczak (12 pkt, 21 zb, 5 prz). EloCzikas – Nowa Forma 61:51 Po tym meczu możemy wreszcie ustalić kilka faktów dotyczących grupy D. Czikasy są w ósemce :). O przedostatnie miejsce zagra Nowa Forma z NSBB. WSEH nie wygra grupy, ale może zająć w niej drugie lub trzecie miejsce. Not Found może wygrać grupę lub… grać o miejsca 9-16. Pytania? Chyba żadnych. Od początku wiadomo było, że to najrówniejsza grupa i ten osąd sprawdził się do samego końca. A co do meczu… W Nowej Formie zagrał wreeeeszcie awizowany od kilku meczów Marcin Zientek. Nie okazał się on jednak zbawcą swojego zespołu, gdyż pomimo zdobytego double-double (11 pkt i 11 zb) zagrał na koszmarnej skuteczności (3/16). Czikasy jednak baaardzo długo męczyły się ze znacznie słabszym rywalem i gdyby nie fakt, że drugoplanowy na co dzień Wojan, zagrał dobre zawody (14 pkt i 8 zb) i wsparł standardowo dobrze grającego Brysia (25 pkt, 14 zb) w tym meczu mogłoby dojść do sporej sensacji. Ale nie gdybajmy :)... Niespodzianki nie było. Czikasy grają dalej, a Nowa Forma musi wygrać z NSBB, żeby w ogóle wejść do walki o miejsca 9-16. NSBB – Not Found 61:72 Wszyscy, którzy po 3 kwartach wchodzili na halę i widzieli, że w meczu outsidera z liderem na tablicy wyników widnieje remis, przecierali oczy ze zdumienia. NSBB wreszcie odpaliło! Dość późno, jednakże wystarczająco wcześnie, żeby utrzymać się w 2 lidze. Na Not Found póki co, ta gra jeszcze nie wystarczyła, ale przegrać z czwartą drużyną ubiegłego sezonu po bardzo wyrównanym meczu to na pewno nie wstyd. W Not Found najlepiej zagrał tym razem Leszek Hendzel (29 pkt, 7 zb), a dość ciekawą statystyką popisał się Łukasz Kobiela, który natrzaskał eval 24, nie trafiając ani jednego rzutu z gry (!!!). Trafił on za to 2 z 4 rzutów wolnych oraz swoim zwyczajem zamordował rywali na deskach zbierając piłkę aż 25 razy :). W NSBB wyróżnił się natomiast Paweł Maślanka (17 pkt, 9 zb). Co dalej? Not Found tylko jakaś katastrofa mogłaby zabrać awans do ósemki, więc do ostatniego meczu z WSEH chłopaki mogą podejść raczej na luzie. NSBB natomiast jeśli wygra z Nową Formą i wejdzie do walki o miejsca 9-16, to z taką grą jak w tym meczu, może być jednym z faworytów do utrzymania się w 2 lidze. Ale trzeba wreszcie zacząć wygrywać… BA Team – Double B Nation 51:93 Wynik znacznie gorszy, niż gra najsłabszego zespołu grupy C. Double B Nation zaskakująco długo męczyli się z BA Team, którzy przez 3 kwarty stawiali rywalom naprawdę zacięty opór. Zabrakło im jednak lidera, jakim w DBN był znakomicie tego dnia dysponowany Jarek „Kakał” Grygierczyk (23 pkt, 9 zb, 5 as, eval 31). Poza tym chłopaki z BA Team zostali zmiażdżeni na tablicach aż 28:51 i warto przy tym zaznaczyć, że nikt z DBN nie zdobył nawet 10 zbiórek, bo zbierała niemal cała drużyna. W BA Team wyróżnił się tylko Dawid Biegun (17 pkt, 8 zb). To jednak zdecydowanie za mało, żeby powalczyć z drużyną, która aspiruje być może nawet do czołowej czwórki. Na koniec cytat dnia autorstwa bohatera tego meczu, Jarka Grygierczyka: „No ja muszę w pierwszej kwarcie odpalić swoje standardowe 3 cegły, a potem już mi się fajnie gra.” No jeśli tak to ma wyglądać, to nie krępuj się Jaro, tylko odpalaj ;)! LO Kopernik Żywiec - Grim Reapers 53:84 Młodzieńcy z Żywca mogą już po woli myśleć o kolejnym sezonie w trzeciej lidze, Grimowie jeśli marzyli o utrzymaniu musieli wygrać ten mecz i solidnie przygotować się do walki w następnej części sezonu. Różnicę w celach i potencjale było widać od pierwszego gwizdka. Grimowie grali lepiej, z większą wiarą i zaangażowaniem. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań, w których oddawali niezliczoną ilość rzutów za 3 punkty, tym razem zagrali bardziej "pod kosz" i wykorzystali swoją przewagę fizyczną nad Licealistami z Żywca. To dało im 11 punktową przewagę po pierwszej kwarcie. W drugiej chłopki z LO odrobili 6 punktów, ale już w trzeciej doznali sromotnej klęski, aż 3:29! Czwarta na remis. Ostatecznie Grimowie pewnie pokonali Licealistów 53:84. Najjaśniejszą postacią meczu był Mateusz Honkisz (21 pkt, 16 zb, 6 as, 3 blk), który został wybrany do piątki kolejki. Na pocieszenie dla juniorów z Żywca mamy przykład…. Grimów :). To właśnie Grimowie, znani w poprzednim sezonie, jako Żubry, zbierali tęgie baty. Jednak w tej edycji już okrzepli i dzięki lepszej grze zajęli trzecie miejsce w grupie. Astar Team - Hustlerzy Andrychów 49:93 Ten sezon w wykonaniu Astar Team jest bardzo słaby. Jedno zwycięstwo z juniorami z Żywca niczego nie zmienia. 30. edycja, w której Astar zajął wysokie trzecie miejsce i był rewelacją ligi pozostaje już tylko wspomnieniem. Bez swojego lidera Grześka Harężlaka zawodnicy Astara powoli zaczynają grać rolę chłopców do bicia. Nie inaczej było w ostatnim meczu. Katem Astara byli Hustlerzy. A właściwie Bartek Sierp (20 pkt, 16 as, 9 zb, 3 prz), który wziął sobie do serca krytykę, jaka spadła na niego po kilku ostatnich występach. Bartek przypomniał sobie, że jest gwiazdą drugiej ligi i zagrał koncertowo. Ten mecz to był „one Man show”. Trochę to krzywdzące dla kompanów Bartka, którzy również zagrali bardzo dobrze, ale także oni muszą przyznać, że 16 asyst i niemal 93% wszystkich celnych rzutów, to jest wyczyn ponad miarę. Chłopaki z Andrychowa dominowali w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła, pewnie pokonali rywali 49:93 i zajęli drugie miejsce w grupie, które pozwoli im na walkę w play-off. Astar Team musi się jeszcze bardzo postarać, ponieważ chłopaków czeka mordercza walka o utrzymanie w drugiej lidze. Pretorianie – Basket Żywiec 62:67 Ci, którzy przewidzieli, że w meczu Pretorian z Basketem będą jednak emocje i wybrali się wieczorem na halę, aby zobaczyć ten mecz, nie żałowali ani przez sekundę. To było absolutnie najlepsze sobotnie spotkanie! Stary wyjadacz i taktyk, co się zowie, czyli Piotrek Kapustka odsłonił bowiem niemal wszystkie braki wciąż niezgranych chłopaków z Żywca i pokazał, że Basket wcale nie jest takim pewniakiem do awansu. Ba… gdyby nie kilka mało przemyślanych akcji Pretorian w końcówce, to Basketu mogłoby w ogóle zabraknąć w ósemce, co byłoby przecież meeeega sensacją! A wracając do meczu, to spotkanie od początku bardzo równe. Pretorianie nie przestraszyli się lepszych indywidualnie chłopaków z Żywca, natomiast chłopaki z Żywca… przestraszyli się strefy, jaką ustawili Pretorianie. Poza tym znakomicie grał Robert Bem (19 pkt), który był zdecydowanie za szybki dla kryjących go rywali, a dzielnie wspierali go Łukasz Olek (15 pkt, 11 zb), oraz świetny Piotrek Kapustka (11 pkt, 7 as). W Żywcu wyróżniającą się postacią był tym razem Andrzej Brańka (30 pkt), który niemal w pojedynkę wypracował kolegom przewagę w trzeciej kwarcie, której już nie oddali do końca. Poza tym znów bardzo dobrze zagrał Kuba Chrapek (11 pkt, 16 zb). Do przerwy mecz niemal na remis, trzecia kwarta to dominacja Basketu, a czwarta to dramatyczny, aczkolwiek nieudany pościg Pretorian. Basket ląduje zatem w ósemce, aczkolwiek po tym meczu trudno powiedzieć, jak daleko ten zespół zajdzie. Natomiast Pretorianie to ekipa, która na pewno nie zasługuje na to, żeby grać w 3 lidze. Problem polega na tym, ze takich drużyn-kandydatek do zdobycia tego dziewiątego miejsca jest co najmniej kilka… Na koniec ciekawostka. Na meczu Baksetu zabrakło m.in. Kacpra Wieczorka. Jeśli ktoś ma ochotę dowiedzieć się, dlaczego, to klikamy tutaj i przyglądamy się uważnie perkusiście z tyłu sceny :). Brawo Kacper! W zasadzie można śmiało powiedzieć, że zagrałeś lepiej niż Twoi koledzy, bo oni o mało co się nie wygłupili, natomiast Tobie poszło całkiem nieźle ;). SamoObrona – Klippers 62:69 Hit kolejki! SamoObrona, która ciągle walczy o play-offy, kontra podrażnieni pierwszą porażką (z Shakers) Klippersi. Mecz już tradycyjnie wyrównany i tradycyjnie… wygrany przez Klippersów. SamoObronie nie pomógł ani wytransferowany przed tą edycją Dawid Czarniak (18 pkt), ani przeżywający kolejną młodość Andrzej Kołodziejski (18 pkt, 8 zb). Klippers wygrali zasłużenie, gdyż mieli po prostu mniej gorące głowy i w sytuacjach, kiedy rywale ich dochodzili i trzeba było trafiać, nie drżały im ręce. Poza tym znakomicie zagrał Kamil Kuczmarz, który po „burze”, jaką otrzymał od zespołu za nieobecność w meczu z mistrzami, trafił 3 bardzo ważne trójki i walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny. Poza „Kasetą” świetne zawody rozegrał również Zbyszek Przybyła, który wyhaczył eval 23 (najwyższy w meczu). Klippers wracają zatem na zwycięską ścieżkę i zapewne znów zameldują się w play-offach. SamoObrona zaś nie wykorzystała szansy, aby dopaść pierwszą czwórkę i aby marzyć o półfinałach, musi pokonać Elefanty i patrzeć na to, co zrobią rywale. Sytuacja zatem bardzo trudna i… wygląda to znów na przeklęte dla tego zespołu piąte miejsce. Zryw Bielsko-Biała - Rosomaki 68:54 Zryw jedna z dwóch drużyn bez porażki, Rosomaki jedna z trzech drużyn bez zwycięstwa. Można by zatem napisać : „i wszystko jasne”. Ale… nie do końca, to znaczy do czwartej kwarty. Przez 30 minut był to bardzo wyrównany mecz, a momentami prowadzenie należało do Rosomaków, którzy dzielnie walczyli z silniejszym, bardziej renomowanym i liczniejszym rywalem. I to właśnie liczba zawodników przesądziła o wygranej Najstarszych. Rosomaki, choć bardzo ambitne i waleczne opadły z sił, a w odwodzie miały tylko jednego zawodnika. Tę słabość z całą siłą w czwartej kwarcie wykorzystali zawodnicy Zrywu, pewnie wygrywając tę ćwiartkę 19:8 i całe spotkanie 68:54. W zespole zwycięzców najlepsi byli zawodnicy z dwóch biegunów koszykarskiego kalendarza tj. najmłodszy w drużynie Maciek Goryl (26 pkt, 13 zb) i najstarszy Mirek Wranik (19 pkt, 7 zb, 4 as). Zryw pozostaje zatem jedną z dwóch niepokonanych drużyn w obecnych rozgrywkach. Rosomaki nadal bez zwycięstwa, ale jeśli Mateusz Adamus (9 pkt,9 as, 5 zb) i reszta będą grali z taką determinacją jak w tym spotkaniu, mogą jeszcze powalczyć o utrzymanie. Najważniejsze mecze bowiem przed nimi. A i jeszcze jedno… panowie chyba za bardzo uwierzyliście w swój rzut za trzy punkty ;). Monolith - Reha-Forma Elefanty 66:89 Chyba tylko najwierniejsi kibice Jednolitych wierzyli w swoich ulubieńców, kiedy podczas rozgrzewki okazało się, że w meczu nie wystąpi jeden z liderów drużyny - Bartek Bachta. Bartek to bardzo ważny zawodnik beniaminka, na dodatek przeciwnikiem pierwszoligowych żółtodziobów byli weterani, czyli drużyna Słoni. Mimo tego pierwsza połowa to bardzo wyrównana gra i w tym czasie to właśnie chłopaki z Monolitu byli dłużej na prowadzeniu. Grali bardzo spokojnie starając się oszczędzać siły i nie nakręcać tempa gry. Ich obrona strefowa, chociaż w wielu miejscach dziurawa była na tyle szczelna, żeby zatrzymać Słonie. Po dwudziestu minutach na tablicy widniał wynik 38:41. Druga część zaczęła się od trójki dla Jednolitych i remisu. Wyglądało na to, że może to być do końca bardzo wyrównany mecz… i właśnie wtedy Elefanty wrzuciły drugi bieg i zaczęły grać swoje. Już po trzech minutach trzeciej kwarty wyszły na 10-punktowe prowadzenie, które sukcesywnie zwiększały do samego końca. Po 30 minutach było już 50:68, a ostatecznie mecz zakończył się wysoką wygraną rutyniarzy 66:89. Słonie do wygranej poprowadzili dwaj panowie M. czyli Marcin Samulak (16 pkt, 10 zb, 6 as, 6 prz) i Marcin Płonka (23 pkt). Po stronie pokonanych, najlepszy był Paweł Kleszcz (16 pkt, 4 as, 3 prz). Shakers - Galacticos 101:90 Tylko najwięksi fachowcy i miłośnicy basketu byli jeszcze na hali, kiedy do boju szykowali się Mistrzowie i Galaktyczni. Jednak Ci, którzy zostali mogą bez przesady powiedzieć, że obejrzeli jeden z najlepszych meczy w tym sezonie, o którym bez odrobiny przesady można powiedzieć, że przyćmił mecz kolejki. Przed meczem nie wielu liczyło na coś więcej, niż wysokie zwycięstwo mistrzów. Po pierwsze mierzyły się zespołu z dwóch krańców ligowej tabeli. Po drugie Ci pierwsi nie przegrali żadnego meczu, Ci drudzy przegrali wszystkie. Po trzecie Wstrząśnięci po raz pierwszy w tym sezonie wystąpili w optymalnym składzie, a po stronie Galacticos nie mógł zagrać Piotrek Barciewicz. I tak pewnie można by było dłużej wymieniać, ale czas przejść do meczu. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli Galaktyczni, którzy grali szybciej, dokładniej w ataku i konsekwentnie w obronie. Do boju prowadzi ich Remek Bury, który jak zwykle świetnie gra w ataku i dodatkowo to właśnie on jest odpowiedzialny za krycie Roberta Kozaczki. To już chyba staje się normą, że do krycia MVP ligi, oddelegowywani są niżsi zawodnicy. Dzięki temu po dziesięciu minutach wyszli na 6 punktowe prowadzenie. Druga kwarta to gra punkt za punkt z delikatnym wskazaniem na Wstrząśniętych. Po pierwszej połowie prowadzenie nadal po stronie chłopaków z Żywca – na tablicy 43:47. Trzecia kwarta to „back to reality” - Mistrzowie grają coraz lepiej. Swoje pierwsze dwa punkty w meczu zdobywa niewidoczny do tej pory Grzesiek Błotko… i od razu dorzuca pięć kolejnych. Świetne zawody rozgrywa Grzesiek Szybowicz, a ozdobą meczu jest jego blok w kontrze jeden na jeden na Sebastianie Skroku. Po 30 minutach 75:61, do tego czwarta kwarta rozpoczyna się od 4:0 dla Shajkersów. 18 punktów przewagi i wydaje się, że jest po meczu. Ale nie... Galaktyczni wracają do gry i z minuty na minutę robi się coraz goręcej. Coraz częściej trafia wspomniany Sebastain Skrok. To po jego rzucie za trzy na 180 sekund przed końcem spotkania Galaktyczni dochodzą Shakersów na 5 punktów. Piłka po stronie Shakersów, którzy starają się grać tak, jak na wyjadaczy przystało – do samego końca. Po niecelnym rzucie piłkę zbierają Galaktyczni i Remek Bury w swoim stylu wybiega sam na sam w szybkiej kontrze, piłka już leci w jego stronę… jednak po drodze spotyka rękę Roberta Kozaczki. Podanie do rogu tam stoi wolny Grzesiek Błotko… trzy punkty. Zamiast pewnych dwóch punktów i trzy punktowej przewagi, trójka, osiem punktów… i po meczu. Ostatecznie Mistrzowie wygrywają 101 :90. Najlepsi na boisku byli: Grzesiek Szybowicz (27 pkt, 11 as, 8 zb) i Robert Kozaczka (23 pkt, 8 zb, 5 as, 4 prz) po stronie Shakersów oraz Remek Bury (29 pkt, 6 zb, 4 as) i Sebastian Skrok (32 pkt) po stronie Galacticos. NA PLUS: NSBB oraz Galacticos – za bardzo emocjonującą walkę kolejno z Not Found oraz Shakers NA MINUS: Nowa Forma – 3 mecze i 3 porażki, pomimo dość odważnych przedsezonowych zapowiedzi Liczby kolejki: 0 – tyle celnych rzutów z gry zanotował Łukasz Kobiela, a mimo to zdobył Eval 24, ponieważ zebrał aż 25 piłek :) Czarno Na Białym MC&Zulek&Marcin(ek) |
1 | Mączka Łukasz | 4,6 |
2 | Śpiewak Aleksander | 4,5 |
3 | Czesak Tymoteusz | 4,3 |
4 | Kaźmierczak Igor | 4,0 |
5 | Marcol Piotr | 4,0 |
6 | Wojas Krystian | 4,0 |
1 | Malarz Kamil | 71,4% |
2 | Sewera Paweł | 50,0% |
3 | Góra Bartłomiej | 50,0% |
4 | Piasecki Bartosz | 50,0% |
5 | Sekuła Daniel | 46,2% |
6 | Szafarczyk Piotr | 45,0% |