|
27-01-2010
25. edycji to ogromny powód do dumy, zwłaszcza dla twórcy BLK Krzysztofa Wiewióry, który od początku jest organizatorem ligi.
– Nie wiem jak to się stało. Dopiero co zaczynaliśmy w 1991 roku, a teraz już 25. edycja. Wszystko się jakoś szybko potoczyło – uśmiecha się Wiewióra i dodaje, że jest już bardzo zmęczony organizacją całego przedsięwzięcia. – Rodzina też upomina się już o swoje, bo przecież to jest aż 19 lat pracy dla BLK. Dobrze, że są osoby, które teraz w końcówce sezonu zaczęły mnie wspierać i liczę na to, że przyszłej edycji też takie osoby się znajdą – mówi organizator BLK, który w ramach podziękowania otrzymał od zawodników pamiątkową statuetkę. – Jestem bardzo zaskoczony. Super pamiątka, na pewno będzie stała w ważnym miejscu w moim domu – mówi Krzysztof Wiewióra.
Na fali NBA
Jubileuszowe edycje zawodów to zawsze powód do podsumowań i wspomnień.
– Zaczynaliśmy w 1991 roku i wcale nie była to mała liga, bo wystartowało 16 drużyn. Dwa sezony później mieliśmy ponad 50 zespołów, głównie z powodu NBA, która była emitowana w telewizji. Zainteresowanie koszykówką wzrastało, co przekładało się na naszą ligę – twierdzi Wiewióra. Później liga była mniejsza, ale w ostatnich latach znów uczestników jest coraz więcej.
– Musieliśmy powiększyć drugą ligę, a w przyszłym sezonie powiększymy pierwszą ligę. Pojawia się mnóstwo nowych zawodników, którzy nie grali u nas wcześniej – mówi szef BLK. Szkoda tylko, że w Bielsku-Białej nie ma żadnego klubu, który prowadziłby sekcję koszykówki. – Miesięcznie odbieram kilka telefonów od rodziców dzieci, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z koszykówką. Niestety w naszym mieście nie ma takiej możliwości, dlatego też muszą jeździć do Cieszyna, Tychów czy innych miast. Gdyby któryś z bielskich klubów zdecydował się na sekcję koszykówki, to miałby niezwykle wielu chętnych od wieku młodzika do juniora – twierdzi Wiewióra i dodaje, że choć sam nie miałby już czasu i sił prowadzić takiego młodzieżowego zespołu, to chętnie pomoże swoim doświadczeniem.
Shakers po raz piąty
Finał 25. edycji BLK był niezwykle zacięty, a o zwycięstwie zdecydować musiała dogrywka.
– Jeszcze na dwie minuty przed końcem wygrywaliśmy kilkoma punktami, a rywale złapali przewinienie techniczne, które wyeliminowało ich najlepszego zawodnika. Nie potrafiliśmy jednak tego wykorzystać – mówi Łukasz Ledwin - kapitan drużyny Chrom, która w całości składa się z graczy z Cieszyna.
– W naszym mieście również była liga, ale była ona zdecydowanie słabsza niż tutaj. Liczyły się tylko dwie drużyny, a w Bielsku trzeba mocno się napocić, żeby znaleźć się w play-off, a później w finale – mówi Ledwin. W dogrywce Chrom nie dał już rady, a po raz kolejny swoje niezwykłe umiejętności pokazała drużyna Shakers, która nie dała szans przeciwnikom.
– To już piąty raz z rzędu wygrywamy, choć od dwóch czy trzech sezonów rywale są coraz bliżej. W sezonie zasadniczym przegraliśmy dwa spotkania, przez co przerwana została nasza seria 27 zwycięstw z rzędu. Rywale specjalnie na nas się mobilizują, bo każdy chce wygrać z mistrzem – mówi kapitan Shakers Tomasz Piątek. MVP spotkania finałowego został wybrany Grzegorz Błotko, który w decydujących momentach meczu brał ciężar gry na swoje barki.
– Takie mamy założenia, że w końcówce ja dostaję piłkę i staram się albo dobrze rozegrać, albo zdobyć punkty, albo wymusić faul. Nagroda indywidualna zawsze jest ważna, ale przede wszystkim cieszy zwycięstwo drużyny, bo dziś byliśmy o włos od przegranej – mówi Błotko.
Autor: mcy
Źródło: http://www.super-nowa.pl/art.php?i=16440
|